piątek, 14 czerwca 2013

#14 Pierwsze ważne zwycięstwa i pierwsze ważne błędy



Hej :) Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Jednak koniec roku nie radość, jak sami pewnie wiecie. W końcu wzięłam się za siebię i coś tam nabazgrałam xd Wszystkie inne zaległosci dotyczace bloga, postaram się nadrobić niedługo (Liebster Awards, nadrabianie innych rozdziałów, itp.). A póki co zapraszam do czytania! : 3
_____________________________________________________________________________

Wiem, że jest coś w twoim uśmiechu
Chciałabym patrzeć w twoje oczy, tak
Zbudowałeś miłość, ale ona się rozpada
Twój mały kawałek nieba zmienia się w ciemność

-Willingen – 18.30 – kwalifikacje-

Siedziałam na ośnieżonych trybunach wyczekując na kolejne skoki, naszym chłopakom szło dziś zaskakująco dobrze. Żadnych zawahań, dobre, równe a co najważniejsze dalekie skoki. Wpatrzona w rozbieg nie zauważyłam, że ktoś zajął miejsce koło mnie.
- Wreszcie jesteśmy same – głos Agaty wywołał u mnie dreszcz, delikatnie odskoczyłam.
- Tak – posłałam dziewczynie wymuszony uśmiech.
- Słuchaj – Agata spoważniała. – Wiem, że dawno nie miałyśmy okazji szczerze pogadać, a ja tego teraz bardzo potrzebuję…
Poczułam łzy w oczach, choć sama nie wiedziałam dlaczego, wszechobecne zimno przeszyło moje ciało na wskroś, wywołując we mnie kolejny dreszcz.
- Możemy porozmawiać choćby i teraz – przemówiłam po chwili.
Na trybunach nie było prawie żywej duszy, wszyscy stali znacznie bliżej lądujących skoczków.
- Chcę to przerwać – powiedziała Agata z bólem w głosie. – To, to coś między mną i Kubą.
Patrzyłam na nią marszcząc brwi. Jak wiele mnie ominęło, kiedy przez te kilka dni nie dostrzegałam niczego poza własnymi problemami?
- Aż tak wiele się między wami stało? – zapytałam.
Agata spuściła wzrok.
- Tak naprawdę to nie, ale czuję, że Kuba bardzo się angażuje – dziewczyna posmutniała.
Kolejny zimny powiew wiatru dał się we znaki, przeczesując moje włosy.
- Wiesz – kontynuowała Agata. – Sądzę, że czuję coś więcej do Krzysia, ale on nic takiego mi nie okazuje. Nie wiem czy spławiając Kuby, nie zostanę całkiem sama.
- Po prostu z nim porozmawiaj – patrzyłam się w przestrzeń, a wszystkie wspomnienia przelatywały mi przez myśli. – Jeśli w porę się nie upewnisz to – przełknęłam ślinę. – To okaże się, że bardzo się w stosunku do Krzysia pomyliłaś – spojrzałam Agacie w oczy, cały czas myśląc o Gregorze i powstrzymując się od przelania kolejnych łez.
Tymczasem na skoczni wylądował już ostatnio zawodnik. Kwalifikacje wygrał Piotrek Żyła, a trzeci był Maciek. Najdłuższym skokiem mógł się poszczycić Kamil, za to lider klasyfikacji, Gregor wcale nie pojawił się na kwalifikacjach. Stałyśmy wraz z Agatą przy busie, którym mieliśmy wrócić do hotelu, powoli zbliżała się do nas cała reprezentacja, szli śmiejąc się i rozmawiając. Każdy z nich trzymał swój kask pod pachą. Wyglądało to jak kadr z filmu, lepiej być nie mogło. Maciek cały w skowronkach podszedł do mnie i uśmiechnął się szeroko. Ja nie byłam przepełniona radością, jednak widząc szczęście Kota, mimowolnie uniosłam kąciki ust.
- Nie pogratulujesz mi? – zapytał po chwili Maciej.
- Ależ oczywiście mistrzu – posłałam chłopakowi wymuszony uśmiech. – Jesteś najlepszy.
Kot trochę zmieszany powrócił do rozmowy z Piotrkiem, a ja obserwowałam zachowanie Kuby i Agaty, którzy stali na uboczu. Oparłam się o busa i czekałam wraz z Krzysiem i Dawidem na powrót trenera. Wzrokiem śledziłam najróżniejszych zawodników, kierujących się do swoich środków transportu. Kogo tam wypatrywałam? Sama nie wiedziałam, może liczyłam na nagłe pojawienie się Gregora, którzy przybiegnie tu do mnie i po prostu mocno mnie przytuli… Spuściłam wzrok, wpatrując się w swoje zaśnieżone buty. Z zamyślenia wyrwał mnie donośny głos Kruczka.
- Wsiadajcie szybko! – krzyknął trener.
Bez zbędnego ociągania wykonaliśmy polecenie szkoleniowca. Zajęłam miejsce przy oknie, a po chwili koło mnie usiadł Maciek i mocno złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego niepewnie, jednak ten miał wzrok wlepiony w Kruczka i nie zwrócił na mnie uwagi.
- Słuchajcie kwalifikacje poszły super – przemówił stojący na środku busa Łukasz. – Jednak musicie na chwile zapomnieć o indywidualnych kwestiach, to dopiero jutro.  Teraz skupiamy się na drużynówce. Mamy wielkie szanse na podium, więc proszę was o skupienie. Za godzinę wracamy na skocznie, macie czas na odpoczynek.
Na tym trener zakończył swoje krótkie przemówienie i szybko powrócił na swoje miejsce, kreśląc coś staranie w swoim notesie. Ponownie zatrzymałam swój wzrok na ciemnej czuprynie Maćka. Chłopak odwrócił się w moją stronę, posyłając mi przy tym uśmiech. Odruchowo spuściłam wzrok, kierując go na dłoń Maćka, ściskającą moją. Sama nie wiedziałam, czemu to robił, Kot widząc moje zmieszanie rozluźnił uścisk.
- Myślisz, że mamy szansę na podium? – zapytał po chwili.
- Jasne – uśmiechnęłam się do chłopaka. – Wystarczy, że będziecie skakać tak, jak na kwalifikacjach.
Wyjrzałam przez okno, na tym zakończyła się nasza rozmowa. Ostatnio kontakty z ludźmi przychodziły mi dość opornie. Może bałam się, kolejnego odrzucenia i wolałam teraz utrzymywać dystans. Bałam się tylko, że tak zostanie już na zawsze… Ciepła dłoń Maćka znów zacisnęła się na mojej, nie protestowałam. Choć tyle czułości stanowiło dla mnie coś wspaniałego. Niosącego ukojenie i odrobinę radości, nie przerywając podziwiania widoków, które mijaliśmy uśmiechnęłam się pod nosem.

- Konkurs drużynowy -

- Boże Alicja! – Agata podbiega do mnie i mocno przytuliła podskakując przy tym radośnie.
- Co jest? – spytałam dziewczynę ukradkowo obserwując lądującego właśnie skoczka.
- Wygramy to rozumiesz?! – krzyknęła.
Przewróciłam oczami.
- Spokojnie – uśmiechnęłam się. – Mamy jeszcze kilka skoków.
Agata machnęła ręką.
- Wygramy i koniec.
Rzeczywiście. Szło nam świetnie, po pierwszej serii byliśmy drudzy, tuż za Austriakami, więc był cień szansy na wygraną, jednak żeby tak się stało, ktoś musiałby popełnić fatalny błąd. Taka okazja przyszła szybciej niż się spodziewałam, niż ktokolwiek się spodziewał. Ostatni z austriackiej drużyny, Gregor, po spóźnionym wybiciu, opadł na zeskoku niczym płatek śniegu, nie docierając nawet do punktu konstrukcyjnego. Agata podskoczyła i głośno krzyknęła, a ja stałam osłupiała. Cały czas obserwowałam rozpinającego już narty Schlierenzauera, robił to z furią w każdym ruchu. Założył narty na ramię i zdjął gogle, odwracając wzrok w naszą stronę. I wtedy poczułam na sobie zimne spojrzenie Gregora, pełne goryczy. Zadrżałam w środku i odwróciłam wzrok, kierując go na skocznie.
Nie bądź głupia Alicja, nie płacz powtarzałam sobie w myślach. Ostatni skok. Kamil Stoch. Wybicie z progu. Lot, długi, mogło się wydawać, że trwa wieczność. Lądowanie, perfekcyjne! Szybkie zerknięcie na tablicę wyników i krzyk. Krzyk przepełniony radością, polska drużyna wygrała konkurs drużynowy w Willingen! Razem z Agatą szybko zerwałyśmy się z miejsc przy barierkach i popędziłyśmy do cieszących się chłopaków. Pierwszą osobą, którą „złapałam” był Maciek.
*W tym samym czasie oczami Maćka*
Czułem jak serce mi wali. Kątem oka dostrzegłem jak dziewczyny zbliżają się do nas. Alicja podbiegła do mnie i stanęła wpatrując się w moje oczy niepewnie. Zdjąłem szybko swój kask i złapałem dziewczynę w pasie przyciągając do siebie.
- Widzisz, jesteś moim talizmanem – uśmiechnąłem się.
- To tylko i wyłącznie zasługa was samych – Alicja odwzajemniła uśmiech.
Dostrzegłem jak Austriacy zbliżają się, by nam pogratulować, na końcu grupy szedł Schlierenzauer. Wtedy poczułem, że to moja okazja, a najlepsze, co mogło się dziś stać, dopiero przyjdzie. Spojrzałem Alicji w oczy i szybkim ruchem wpiłem się w jej usta. Początkowo poczułem opór, który jednak nie trwał długo. Objąłem ją i uniosłem delikatnie obracając się wokół własnej osi, pocałunek ustał. Długowłosa wpatrywała się we mnie i śmiała, tak dawno nie widziałem jej pięknego, szczerego uśmiechu. Kątem oka, widziałem jak rozzłoszczony Gregor, zmienił kierunek, nie wiem, gdzie szedł, ale nie obchodziło mnie to. Mam to, co najważniejsze Alicję. Jednak przez myśl przechodziła mi jedno Patrz panie Schlierenzauer wygrałem wszystko! Cała stawka moja! Odstawiłem Alicje na ziemię.
- Kocham cię – powiedziałem gładząc ją delikatnie po policzku.
W odpowiedzi otrzymałem uścisk jeszcze jeden, mocny, ale bez żadnych słów…
*Po konkursie, oczami Agaty*
- Czas na fetę! – krzyknął Kuba. – Trzeba wypić za zwycięstwo.
Siedzieliśmy w autobusie, w drodze powrotnej do hotelu, nasze huczne świętowanie przerwał głos Kruczka.
- Żadnego alkoholu! – krzyknął szkoleniowiec. – Jutro konkurs indywidualny! Jeden kieliszek szampana wam wystarczy.
- Ma się rozumieć! – odpowiedzieli skoczkowie chórem.
Kiedy tylko Kruczek powrócił na swoje miejsce zaczęły się szepty.
- Mam z trzy flaszki w torbie – wyszeptał Piotrek.
- U mnie też się coś znajdzie – dodał Dawid.
- Ja zabrałem sporo na taką okazję – uśmiechnął się siedzący za mną Kuba.
- Czy wy jesteście poważni? – spojrzałam na nich surowo.
- Spokojnie – uśmiechnął się Krzysiek. – Kwalifikacje za nami, a konkurs jest wieczorem.
- Ale jak Łukasz się dowie to nas pozabija! – krzyknęłam, lecz szybko zostałam uciszona przez chłopaków.
- Nikt się nie dowie – wyszeptał Dawid.
- Poza tym – Kuba stuknął mnie w ramię. – Jakich nas? Też masz zamiar zaszaleć.
- Kto wie, kto wie! – naburmuszyłam się i spojrzałam przez okno.
Jeśli Kuba się dziś schleje, jak mam z nim szczerze porozmawiać?! Oparłam głowę o szybę. Czemu to wszystko jest takie trudne…
- W hotelu 23.:54 -
Wszyscy zebraliśmy się w pokoju Kamila i Piotrka, był największy i najbardziej oddalony od pokoju Kruczka. Każdy przyniósł to, co miał i to, co zdążył potajemnie kupić.
- To jak? - Kamil wstał z miejsca i uniósł butelkę piwa w górę. – Za wygraną!
Wszyscy dołączyli się do wiwatu. Potem alkohol lał się już solidnie, nawet nie wiedziałam, czy piwo, które właśnie kończyłam nie będzie moim ostatnim. Zawirowało mi w głowie i zahuczało jeszcze mocniej. W pokoju było ciemno, rozświetlały go tylko zapalone świecie. Kątem oka dostrzegłam jak w rogu pokoju stoi Alicja z Maćkiem, rozmawiali… Spojrzałam na biorącego głębokie łyki piwa Kubę. Coś czuję, że to się źle skończy… Złapałam się za głowę. Minęła kolejna godzina. Alicja powoli i chwiejnie podniosła się z podłogi, na której siedzieliśmy, tworząc wielki okrąg.
- Idę spać pijaki! – oznajmiła.
- Odprowadzę cię – Maciek zerwał się za nią. – Jeszcze spadniesz ze schodów – mówił trochę niewyraźnie.
- Tylko pamiętajcie! Tak, żeby nikt was nie usłyszał! – przypomniał Kamil.
Alicja i Kot przytaknęli i zniknęli za drzwiami, po jeszcze jednym wypitym piwie postanowiłam to przerwać.
- Koniec – wstałam, podpierając się o łóżko. – Też idę.
- Ja z tobą – wybełkotał Kuba. – Sam nie dam rady – uśmiechnął się.
Po pożegnaniu ze wszystkimi ruszyliśmy na piętro wyżej, gdzie mieliśmy swoje pokoje. Chwiejnymi krokami, opierając się o siebie, stanęliśmy pod moimi drzwiami.
- A co jak oni tam coś… - zaśmiał się Kuba.
- Daj spokój! – szturchnęłam go i zaśmiałam się.
Nacisnęłam klamkę. Oślepiło nas jasne światło palące się w pokoju. Alicja leżała wtulona w Maćka na swoim łóżku, spali.
-Nawet nie zdjęli butów – zaśmiałam się.
- Chamstwo – przytaknął Kuba. – To, co idziesz spać do mnie? – spojrzał wymownym wzrokiem. – Mam dwa wolne łóżka.
Nie idź, nie idź, nie idź usłyszałam głos w mojej głowie, jednak ilość spożytego alkoholu, skopała dupę zdrowemu rozsądkowi. Zgasiłam światło w naszym pokoju i cicho zamknęłam drzwi. Ruszyłam za Kubą, ten motając się trochę przy włożeniu klucza do zamka, uśmiechał się do mnie uroczo. Przestań! Miałaś to zakończyć! Krzyczałam w myślach. Jednak i to skończyło się fiaskiem, nawet nie wiem jak ani kiedy, znalazłam się w objęciach Kuby. Wylądowaliśmy na łóżku, zrzucając swoje ubrana, gdzie popadnie. Nie chciałam tego, jednak alkohol mnie ku temu pchał i nie było już odwołania… Stało się. Leżałam wtulona w Kubę, czując jak pojedyncza łza spływa mi po policz
ku, jednak najgorsze miało dopiero nadejść.
______________________________________________________________________________

Dziękuję za przeczytanie. Liczę na komentarze, opinie, rady, czy krytykę ;) Kolejny powinien pojawić się, gdzieś w okolicach czwartku-piątku. ; )

10 komentarzy:

  1. : OOO !
    Zacznijmy od początku ...
    W końcu nadrobiłam Twoją historię, z czego jestem dumna :D Ostatnimi czasy nie mam do tego głowy ... :C
    Maciek i Ala ... słodka z nich para, ale sądzę, że nie będzie tak różowo .... Gregor namiesza ^^
    Co do Agaty i Kuby ... nie wiem, co o tym sądzić. Z jednej strony ona chce zakończyć ten związek, ale nie potrafi ... może nadal go kocha, a tylko wmawia sobie, że jest inaczej? *________*
    Życzę weny!
    Buziaki :**
    zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uuuuu, jestem pierwsza ! <3

      Usuń
    2. Cieszę się, że w ogóle miałam ochotę, żeby czytać moje wypociny xD
      Dziękuję za wenę ; ) Zawsze się przyda ^^
      Pozdrawiam : 3

      Usuń
  2. Powiem tak:
    JEEEEST MOOOOOOOOOOOC!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dziękuję bardzo :3
      Cieszę się, że się podoba.
      Pozdrawiam również : d

      Usuń
  3. Nadrobiłam zaległości!
    Ja coś przeczuwam, że Maciej długo tym faktem, że ma Alicję nie pogra. Prawda prędzej wyjdzie na jaw, szczególnie, że ludziom języki się rozwiązują właśnie po pijaku xD
    Gregor znów samotny i myśli, że to wina Alicji! Zresztą wystarczy odczytać jego zachowania wobec niej! Ja chcę szybciutko ich moja droga <3 Brakuje mi ich <3
    Pozdrawiam i weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha : ) Dodam trochę dramatyzmu, zobaczymy co z tego AlicjoGregorowania wyjdzie ;P
      Dziękuję i również pozdrawiam : *

      Usuń
  4. Super opowiadanie czekam na nastepny rozdzial
    Zapraszam do mnie http://marco-reus-sylwia-one-day.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Agata i Kuba? Mimo wszystko bardziej mi do niej Krzyś pasuje. No ale cóż...
    Serce mi pęka jak czytam o Gregorze. Mam nadzieję, że sytuacja się wyjaśni już niedługo.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wyjaśni się, wyjaśni ;) Ale trzeba jeszcze trochę poczekać ;P
      Pozdrawiam również!

      Usuń