sobota, 1 czerwca 2013

#12 Wydarte serce



Stałam przed drzwiami pokoju Maćka, czułam się niepewnie. Dłonie delikatnie mi drżały, a oddech był nierówny. Niech się dzieje. Teraz albo nigdy! Zapukałam donośnie w ciemnobrązowe drewno. Nikt jednak nie odpowiadał. Bez zbędnego czekania nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. W pokoju było ciemno, na pierwszy rzut oka nie było tu nikogo. W tle grała tylko cicha muzyka, stanęłam na środku pomieszczenia, gdy nagle zatrzasnęły się za mną drzwi. Gwałtownie odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętą twarz młodszego z Kotów.
- Maciek – odetchnęłam głęboko. – Nie strasz mnie tak.
- Przepraszam – chłopak podszedł do mnie. – Nie chciałem… - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Słuchaj – odsunęłam się delikatnie od Maćka, tak by móc swobodnie oddychać. – Chciałabym to jak najszybciej załatwić.
- Nie – rzucił chłopak. – Teraz to do mnie należy, żebyś nie pomyślała sobie, że jestem płytkim debilem, który chciał cię zaliczyć.
Stałam jak słup soli. Nie spodziewałam się takich słów. Dłonie zaczęły mi drżeć jeszcze bardziej, a serca waliło jak oszalałe. Kolejne słowa Maćka miały znów spaść na mnie jak grad, a ja nie potrafiłam się przed tym bronić.
- Nie – chłopak ponownie spojrzał mi w oczy. – Do niczego nie doszło między nami…
Po tych słowach stałam się trochę spokojniejsza, lekko rozluźniłam spięte mięśnie.
- Nie mogłoby dojść, jeśli ty byś tego wtedy nie chciała – Maciek opuścił lekko głowę. – Jednak to nie znaczy, że nic do ciebie nie czuję.
Już chciałam zabrać głos, jednak ta możliwość szybko została mi odebrana.
- Całowaliśmy się, owszem. Ale to nie tak miał wyglądać tamten wieczór – Maciek zbliżył się do mnie. – Miałaś być szczęśliwa, a nie płakać przeze mnie czy Gregora. – chłopak dotknął delikatnie moją dłoń, co wywołało we mnie dreszcz.
Podniosłam wzrok i wlepiłam go w poważną minę Kota.
- Czy pozwolisz mi naprawić błędy z tamtego wieczora? – zapytał ściskając delikatnie moją dłoń.
Co mogłam odpowiedzieć? Spławić go? Powiedzieć, że nie chcę tego? Może i tak byłoby lepiej, ale ja nie potrafiłam…
Przytaknęłam tylko zaciskając wargi i ciężko przełykając ślinę. Maciek odszedł ode mnie na chwile, by pogłośnić grającą w pokoju muzykę. Westchnęłam głęboko i wsłuchałam się w melodię, zamykając przy tym oczy. Poczułam dotyk Maćka. Objął mnie delikatnie w pasie, ja położyłam swoje dłonie na jego ramionach i odpłynęliśmy. Starałam się nie myśleć, jakie mogą być konsekwencje, wmawiając sobie, że Kot chce mnie tylko w ten sposób przeprosić, ale zdawałam sobie sprawę, że na tym może się nie skończyć. Delikatnie kołysana przez Maćka wyzbywałam się jednak tych myśli. Żyj chwilą! Nie płacz po swoich porażkach. Nie cierp po swoich stratach.
Tylko czy ja tak potrafię? Jeden obrót w ramionach Maćka, drugi i trzeci. Znów zapominam o wątpliwościach.

Mógłbym wyciągnąć Cię z oceanu,
Mógłbym wyciągnąć Cię z ognia,
Gdy będziesz stać w cieniu,
Mógłbym rozszyfrować niebiosa,
I byłbym Tobie oddany,
Aż do końca świata
I nigdy nie zostaniesz zapomniana
Ze mną u Twego boku

Objęcia Kota zaciskają się, jest coraz bliżej mnie, coraz cieplejszy… Serce zwalnia, oddech milknie, muzyka ucicha. Patrzymy sobie w oczy. Uścisk staje się nieznośny, ale z jakiego powodu? Gregor coś wyszeptało mi imię Austriaka. Jak się oswobodzić? Szybko rozdzieliły nas wibracje mojego telefonu. I już byłam wolna, chłopak mnie puścił. Spojrzałam na wyświetlacz. Numer nieznany. Otworzyłam tajemniczą wiadomość. Czy mieszczę się jeszcze przed godziną policyjną na smsowanie do Ciebie?
Ehh… I tak mnie to nie obchodzi ; p
Jesteś piękna : )

Gregor.
Spojrzałam na Maćka, szybkim ruchem schowałam telefon do kieszeni.
- To Agata – skłamałam. – Potrzebuje mnie.
Chłopak posmutniał, znowu było nie po jego myśli. Zrobiło mi się źle, poczułam gorycz, tego, że nie potrafię mu powiedzieć niczego wprost. Po prostu ruszyłam do drzwi, bez żadnych słów z niczyjej strony i opuściłam pokój. Poraziło mnie światło, które rozświetlało długi korytarz. Weszłam do pokoju obok, na łóżku leżała Aga.
- Wiem, że trochę mi się zeszło – starałam się wytłumaczyć dziewczynie. – Ale rozmawiałam z chłopakami.
- Nieważne – rzuciła krótko Agata. – I tak już sobie wszystko poukładałam.
Spojrzałam na dziewczynę marszcząc brwi i usiadłam na łóżku koło niej.
- Co mnie ominęło? – zapytałam.
Przyjaciółka westchnęła głęboko i łza spłynęła po jej policzku.
- Mam po prostu cięższe chwile – wyszeptała.
- Mów mi wszystko! – złapałam ją za dłoń.
- Bo Kuba – Agacie załamał się głos. – Znam go jeden dzień, a on już…
Dziewczyna obróciła się na drugi bok.
- Co zrobił? Skrzywdził cię… - przytuliłam się do przyjaciółki.
- Niee – mówiła zapłakana. – On właśnie nie. Ale czuję jakby to Krzysiek krzywdził mnie codziennie.
Teraz już nic nie rozumiałam. Wypuściłam dziewczynę z objęć i ponownie usiadłam na łóżku.
- Ale jak to? Przecież on jest dla ciebie taki dobry…
- Ale co poza tym? – Agata zerwała się i usiadła obok mnie. – Jest coś poza tym? – uniosła swój ton wysoko. – Nie wiem tego! Bo on nigdy nie zrobił niczego, co mogłabym uznać za „coś więcej”. I zjawia się Kuba i …
Aga skryła twarz w swoich dłoniach.
- I co teraz? – spojrzała na mnie zapłakanymi oczami. – Ja nie chcę nikogo krzywdzić.
Tak się składa, że rozumiałam ją teraz doskonale. Żałosna sytuacja, w której nawet sobie nie potrafię sobie pomóc, a co dopiero Adze, która zawsze pomagała mi.
- Po prostu musisz wybrać to, co jest dla ciebie lepsze – wyrzuciłam z siebie tą tanią i oklepaną radę. – Ale nie możesz za długo zwlekać, by nikogo przy tym zbyt mocno nie zranić. Im dłużej czekasz, tym większe poniesiesz koszty – dodałam.  
A czy dla mnie nie jest już za późno? Wydaje mi się, ze cokolwiek bym teraz zrobiła, zranię i obrócę przeciwko sobie, wielu ludzi. Poczułam jak Agata przytula się do mnie.
- Dziękuję – wyszeptała zapłakanym wzrokiem.
Znowu poczułam wibracje. Wyciągnęłam telefon z kieszeni.
Od Gregor: Zapraszam na koncert, złotych hitów, tylko dziś, tylko teraz, tylko tutaj.
Nie zwlekaj! Miejsca ograniczone. ; p

- Nie chcesz odpocząć? – spojrzałam na Agatę.
- Chyba muszę – dziewczyna otarła zapłakane policzki.
- Idź spać – pogładziłam przyjaciółkę po głowie. – Ja muszę coś załatwić.
Dziesięć minut później stałam już pod drzwiami Gregora. Ostatni głęboki oddech i otwieram drzwi.
- To już się nie puka? – zapytał oburzony wyrzucają do kosza małą puszkę po Red Bull’u.
- Nie sądzę, żeby na koncert trzeba było pukać – zaśmiałam się.
- Czy już ci nie wspominałem, że nie masz mnie łapać za słówka? – spojrzał na mnie i pogroził mi palcem.
- Uważaj, bo się przestraszę – pokazałam chłopakowi język i usiadłam na łóżku biorąc znanego mi już laptopa na kolana. – I co to są za złote hity?
- Różne takie – Austriak wzruszył ramionami. – Znalazłem w jakimś folderze i pomyślałem, że może będziesz miała ochotę przesłuchać.
Uśmiechnęłam się pod nosem, przewijając play listę.
- O nie – zaśmiałam się. – Nie mów, że masz Iglesiasa!
- Mówiłem, że złote hity!
W pokoju rozbrzmiała muzyka. Gregor dosiadł się do mnie, po chwili udając, że ziewa, przeciągnął się i objął mnie ramieniem.
- Tani chwyt panie Schlierenzauer – przewróciłam oczami.
Chłopak zrobił się czerwony, ale szybko mi opowiedział:
- No błagam, to ty puszczasz Iglesiasa, żeby mną zmanipulować!
- Tak jasne. To moja najsilniejsza broń! – spojrzałam na Gregora z politowaniem.
Czy zatańczyłabyś, gdybym poprosił Cię do tańca ?
Czy pobiegłabyś i nigdy nie spojrzała wstecz ?
Czy płakałabyś widząc mnie we łzach ?
I czy ocaliłabyś moją duszę tej nocy ?

- Jednak nie sądzę, że Iglesias jest na ciebie wystarczający – wejrzałam głęboko w oczy Austriaka. – Niewykluczone, że będę musiała użyć broni ostatecznej. Czy zadrżałabyś, gdybym dotknął Twych ust ?
Czy może śmiałabyś się ?
Proszę, powiedz mi to..
Czy teraz mogłabyś umrzeć dla tego jedynego, którego kochasz ?
Weź mnie w ramiona tej nocy..

- A co jeśli ja pierwszy użyję tego? – chłopak przybliżył swoją twarz do mojej. Czułam jego oddech. Czy wiedziałam, czego chcę? Czy teraz byłam już pewna?
Koniec.
Nie ma już czasu na rozmyślanie.
Usta Gregora dotykają teraz moich, delikatnie, subtelnie, jednak coraz mocniej. Czuję stado motyli w moim brzuchu. I jedna myśl dudni mi w głowie. Teraz jest idealnie. Wybrałam. Lepiej być nie może.

Mogę być Twoim bohaterem Kochanie
Mogę całować każde cierpienie
Będę przy Tobie na zawsze
Możesz zabrać mi nawet oddech

Szybko jednak ktoś wyrwał mnie z tego pięknego snu. Pukanie do drzwi. Dość donośne.
- Kto to? – zapytałam.
- Pewnie Pointner – Gregor wstał z łóżka. – Zabije nas, jeśli zobaczy, że jesteś tu o tej godzinie.
- Schowam się – wyszeptałam tak by przypadkiem moje słowa nie były słyszalne za drzwiami. Szybko podbiegłam do drzwi balkonowych i pociągnęłam za klamkę.
- Tam? – zapytał Gregor. – A jak mi zamarzniesz?
- Przecież jesteś moim bohaterem – spojrzałam Austriakowi w oczy. – Nie pozwolisz na to. – Złożyłam na policzku skoczka pocałunek. – Idź już.
Chłopak uśmiechnął się szeroko i zamknął drzwi balkonowe. Stałam w chłodzie, jednak to nie robiło mi teraz różnicy. Byłam szczęśliwa. Teraz wiedziałam, że to Schlierenzauer jest tym, kogo … Kocham.
Obserwowałam, co dzieje się w pokoju, jednak Gregor wraz z tajemniczą postacią wyszli żeby rozmawiać na korytarz. Cholera ile to jeszcze potrwa?  Przystępowałam z nogi na nogę. Po kilku, trwających wieczność minutach, chłopak otworzył mi drzwi, a ja szybko weszłam do pokoju.
- Wreszcie! – oparłam się o grzejnik. – Kto to był?
Gregor jednak nic nie powiedział tylko wpatrywał się w okno z poważną miną.
- Hej, co jest? – podeszłam do chłopaka i chciałam pocałować go w policzek, jednak ten odepchnął mnie od siebie.
- Czy możesz stąd iść? – zapytał oschłym tonem. – Jutro mam zawody i nie chcę żebyś mi przeszkadzała!
Zmarszczyłam brwi, nie miałam pojęcia, co się dzieje. Co spowodowało, że Gregor tak się zachowuje? Łza spłynęła mi po policzku.
- Gregor – wyszeptałam.
- Po prostu już idź! – krzyknął Austriak.
Serce zabiło mi szybciej, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. Wybiegłam z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Biegłam przez korytarz. Łzy płynęły mi już strugami. Czułam jakby ktoś właśnie wyrwał mi serce i spalił je wraz z całą moją nadzieją…
___________________________________________________________________
Bez zbędnego przeciągania, bo i tak jestem już spóźniona na mecz Barcy ; |
Mam nadzieję, że się spodobało. Wszelkie wątpliwości rozwiane będą około wtorku lub środy, także czekajcie ; d

7 komentarzy:

  1. Spodobało to mało powiedziane. Tyle emocji...
    I zakończenie. Zaczynam się przyzwyczajać, że po przeczytaniu nie mogę przestać o nim myśleć.
    Czekam więc na następny. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie są założenia : D Ma pozostać jakaś ciekawość i niepewność, mam nadzieję, że się udaje ; p
      Kolejny rozdział gotowy! ^^ Czeka na swoją premierę.
      Pozdrawiam :3

      Usuń
  2. No weź no, nie lubię cię już!!!!! !!!
    Jak Gregor się mógł tak zachować?!?!?! I kto był sprawcą jego zmiany zachowania o 180 stopni?! No bez przesady noo!!
    Z całym szacunkiem do Maćka, lubię go, ale nie czuję ich chemii, natomiast z Austriakiem aż na kilometr bije, że ich do siebie ciągnie!!!
    Przy okazji niektóre piosenki z playera mi bardzo podchodziły pod rozdział ^^
    Idę pisać i ja! :)
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smuteczek : c Ale ja rozumiem, też bym siebie nie lubiła za taki rozwój wydarzeń, ale cóż xD
      Dziękuję za wenę ; 3 Zawsze się przyda.
      Wszystko wyjaśnione zostanie już w kolejnym rozdziale, który już sobie czeka u mnie w folderze na wtorek lub środę : )
      Pozdrawiam cieplutko : *

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać moja droga! A u mnie jakby coś to już jest wrzucony rozdział :)
      Pozdrawiam! <3

      Usuń
  3. Cały czas zastanawia mnie dlaczego Gregor potraktował tak Alicje. Nie rozumiem tego. Mam nadzieje ze w nastepnym wszystko sie wyjasni ;)
    Kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko wyjaśni się już we wtorek ; 3

    OdpowiedzUsuń