I jest! A raczej są ; ) dwa tysiące wyświetleń ^^ Aż serce się raduje. W ramach podziękowania stosunkowo długi rozdział, przypominam, że wszelkie wyniki zawodów, są absolutną fikcją i mają się nijak do rzeczywistej tabeli wyników z danego konkursu. ; ) Zapraszam do czytania!
_______________________________________________________________
Czas
nas nie gonił, jednak postanowiłyśmy już pójść na skocznie, a raczej Agata
postanowiła. „Ahhh jak ją ciągnie do tego Krzyśka” pomyślałam sobie, kiedy
spacerem przemierzałyśmy ulice Zakopanego. „A czy mnie ciągnie to Maćka?” nie
byłam tego do końca pewna i sama nie wiedziałam dlaczego, skoro jeszcze dwa dni
temu ciągle o nim myślałam.
- Coś ty taka zamyślona? – szturchnęła mnie delikatnie Agata.
Otrząsnęłam się z zamyślenia i spojrzałam na przyjaciółkę.
- Tak tylko… - spuściłam wzrok obserwując nasze poruszające się równym tempem
nogi.
- Chyba nie myślisz o Schlierenzauerze? – zapytała
- Co?! – spojrzałam na nią udając oburzoną. – Coś ty… - ponownie spuściłam
wzrok.
Agata głęboko westchnęła.
- To nie to, że chcę ci matkować – złapała mnie za ramię. – Ale ja ci tylko
doradzam.
- Nie musisz – delikatnie odsunęłam się od dziewczyny, przystanęłam w miejscu i
spojrzałam jej w oczy. – Nic między nami nie ma i nie będzie – przełknęłam
ślinę. – Nigdy – dodałam z pewnością i surowością w głosie.
W odpowiedzi Agata rzuciła mi się na szyję i mocno mnie przytuliła.
- Po prostu chce dla ciebie jak najlepiej – szepnęła mi do ucha i w tym
momencie przypomniał mi się głos Gregora i jego ciepły, jeszcze pachnący kawą
oddech.
- Wiem przecież – odwzajemniłam uścisk.
- Hej! Dużo tych czułości jeszcze?! – rozdzielił nas czyjś krzyk.
Spojrzałyśmy za siebie, z oddali zmierzali w naszą stronę Kamil, Krzysiek i
Maciek.
- Coś ci się nie podoba?! – krzyknęła Aga i szybkim krokiem ruszyła w stronę
Stocha.
Doskoczyli do siebie jakby zaraz mieli się pobić, po czym oboje wybuchnęli
śmiechem.
- Uważaj, bo ty cały na skocznie nie dojdziesz Kamilku – Agata pogroziła
skoczkowi palcem.
- Tak w ogóle to cześć – podeszłam do grupki.
- No hej, hej – powiedział Krzysiek i mocno przytulił mnie na powitanie, to
samo uczynił Kamil.
Tymczasem Maciek stał trochę z boku i sprawdzał coś w telefonie. Nie
wiedziałam, czy robi to specjalnie, czy rzeczywiście ma jakiś ważny powód, żeby
tak mnie ignorować. Wprawdzie nie znaliśmy się zbyt dobrze, ale wspólnie
spędzona noc, chyba zobowiązuje chociaż do powiedzenia zwykłego „cześć”.
- A ty Maciek nie przywitasz się z dziewczynami? – zapytał Kamil.
Chłopak podniósł głowę znad telefonu i rzucił krótko:
- Cześć.
Zmierzyłam go w tym czasie od stóp po samą czapkę. „Co z nim jest nie tak?’,
Krzysiek jakby czytał mi w myślach szybko powiedział:
- Nie zwracajcie na niego uwagi – machnął ręką. – Nie wyspał się chłopak.
Maciek nawet się nie odezwał, ruszyliśmy razem w kierunku skoczni. Po chwili
Kot zatrzymał się jakby zobaczył ducha i szybko zerwał się w przeciwnym
kierunku.
- Maniek, co ty?! – krzyknął zaniepokojony Kamil.
- Czegoś zapomniałem! – rzucił krótko w odpowiedzi i pognał przed siebie.
Byłam jeszcze bardziej zmieszana.
- Świr – skwitował zachowanie skoczka Krzysiek.
- Jest jeszcze zły, że Austriacy zgarnęli nam pierwsze miejsce wczoraj –
zauważył Kamil.
- Ma prawo być o to zły – broniła chłopaka Agata.
- Tak, ale to przede wszystkim nasza wina – odpowiedział Stoch.
- Mogliśmy się bardziej postarać – dodał Krzysiek.
Nagle poczułam w kieszeni spodni wibracje. Wyciągnęłam telefon, na wyświetlaczu
pojawiła się informacja o nowej wiadomości od nieznanego numeru, otworzyłam ją.
Poczekasz?
Zmarszczyłam czoło. „Czy to od Maćka?” Zaczęłam się zastanawiać…
Nie rozmyślałam nad tym długo, z jakiegoś dziwnego powodu po prostu się zatrzymałam
i szybko ukryłam telefon tak by nikt go nie zauważył.
- Nie idziesz? – zapytała Agata.
Zaczęłam nerwowo przeszukiwać kieszenie.
- Nie mam telefonu – starałam się udawać przestraszoną.
- Na pewno został w hotelu – uspokajał mnie Krzysiek.
- Niee! Zabierałam go ze sobą – powiedziałam drżącym głosem dalej przeszukując
zawartość kieszeni i torby. – Chyba wypadł mi po drodze.
- Jesteś pewna? – zapytał Kamil.
Przytaknęłam.
- Wrócę się go poszukać.
- Iść z tobą? – zapytali chórem.
- Nie! Nie trzeba – uśmiechnęłam się nerwowo. – Dam radę.
- Jesteś pewna? – zapytał z troską Kamil.
Skinęłam głową i szybko odwróciłam się, po czym rychłym tempem ruszyłam w stronę,
z której przyszliśmy. „Po co ja ich okłamywałam?” walnęłam się w głowę, „Czy
nie mogłam po prostu powiedzieć, że idę do Maćka?”. Nie byłam pewna, czy
wstydziłam się tego, czy po prostu nie chciałam słuchać głupich komentarzy. Szłam
coraz szybciej, kiedy nagle zza zakrętu wybiegła jakaś postać.
- Maciek – powiedziałam sama do siebie, jakby upewniając się czy to na pewno
on.
Chłopak po chwili był już przy mnie i z uśmiechem na twarzy, którego tak dawno
nie widziałam, wyciągnął coś z kieszeni kurtki.
- Chyba czegoś zapomniałaś ostatnim razem – powiedział lekko zasapany podając
mi moje rękawiczki.
- Dziękuję – nasze dłonie zetknęły się i poczułam miłe ciepło.
- Przepraszam, że tak późno – chłopak wyraźnie posmutniał. – Przepraszam też za
wczoraj, to nie miało tak być, nie chciałem ci zrobić przykrości, ja… byłem po
prostu zły i…
Tłumaczenia Maćka mogłyby tak trwać w nieskończoność, więc szybko ubrałam rękawiczki
i przytuliłam chłopaka.
- Wiem – puściłam go z uścisku. – Nie musisz się mi tłumaczyć.
Na twarzy Maćka znowu zawitał uśmiech, jakby kamień spadł mu z serca.
Zaczęliśmy iść w stronę skoczni bez zbędnych słów, a w środku targały mną
emocje.
- Wybieracie się z Agatą na imprezę? – ciszę rozwiały słowa skoczka.
- Jaką? – zapytałam, patrząc na niego trochę zaskoczona.
- Po dzisiejszym konkursie – chłopak wzruszył ramionami jakby mało go to
obchodziło. – Coś jakby pożegnanie z Zakopanym.
- I kto tam będzie?
- Ostatnim razem byli wszyscy, każdy skoczek z każdej reprezentacji.
- Mogłoby być ciekawie – uśmiechnęłam się.
- Musicie przyjść – Maciej spojrzał mi w oczy. – W końcu nie wiemy, kiedy znowu
się zobaczymy.
Trochę posmutniałam. No tak, w Zakopanym byłyśmy zaledwie kilka dni i już
czułam wielką więź z tym miastem, z tym sportem i ze skoczkami, a praktycznie
za chwilę mieliśmy się rozejść w swoje strony.
- Przyjdziemy na pewno – uśmiech ponownie pojawił się na mojej twarzy, był może
trochę wymuszony, ale chciałam, by Maciek poczuł, że mi zależy. – Gdzie to
będzie?
- Jest wynajęty specjalny ośrodek – chłopak już zabierał się do tłumaczenia mi,
gdzie dokładnie znajduje się miejsce imprezy, kiedy nagle mu przerwałam.
- Może po prostu po nas przyjdziecie? – zaproponowałam.
Maciek uśmiechnął się.
- Jasne – przytaknął.
Chwilę potem byliśmy już na skoczni, szliśmy przez plac, pełen ludzi, kierując
się w stronę polskiej „bazy”, po drodze omijaliśmy szatnie Austriaków. Z
jakiegoś powodu wypatrywałam tam Gregora. Rzeczywiście chłopak tam był, stał i
ustalał coś z trenerem, kiedy podniósł głowę, szybko zaczęłam mu machać, co
było dla mnie równie dziwne, jak to, że Schlieri radośnie się do mnie
uśmiechnął. Dlaczego zaczęłam mu machać? To był odruch, w jego obecności czułam
się jakbym pierw coś robiła, a dopiero potem się nad tym zastanawiała.
Spojrzałam na Maćka, na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Czy był
zły z powodu Gregora? Zastanawiałam się czy może wstąpiła w niego zazdrość,
przez chwilę wyglądał jak ten Maciek, który po konkursie drużynowym cały
naburmuszony, potraktował mnie tak chłodno.
- Wszystko okej? – zapytałam.
- Tak, tak… - odpowiedział bez zbędnych emocji.
Nie miałam już zamiaru wypytywać, ani nawet starać się udobruchać skoczka. Bez
zbędnych ceregieli przyśpieszyłam tępo i po chwili staliśmy przed polskimi
kwaterami.
- Hej Dawidek! – podbiegłam do chłopaka, tak by choć na chwilkę oderwać się od
Maćka.
- Hej kochanie – zaśmiałam się skoczek i objął mnie czule. – Co tam
księżniczko, znalazłaś swoją zgubę? – Kubacki spojrzał na mnie.
- Co? – zapytałam zdziwiona i delikatnie odsunęłam się od skoczka.
- No, Kamil mówił, że poszłaś szukać telefonu – Dawid był lekko zmieszany.
- No tak, tak – zaczerwieniłam się. – Mam.
Zupełnie zapomniałam o moim kłamstwie, które miało mi posłużyć jako głupia wymówka.
- To dobrze – Dawid ponownie się uśmiechnął. – Wpadniemy po was o 19 – dodał szybko.
Jak widać Agata dowiedziała się już o imprezie i wszystko za mnie ustaliła.
Byłam zła, że znowu wybiera i decyduje za mnie, jednak może to i dobrze, w
końcu, gdyby nie jej zaangażowanie i zapał, siedziałabym teraz w biurze w Krakowie,
nie znając tych wszystkich wspaniałych ludzi. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Czas minął nam tak szybko, że nawet nie zauważyłam, kiedy powoli kończyła się
druga seria konkursu. Ostatni skok i bez zbędnych emocji pierwsze miejsce
wywalczył sobie książę Schlierenzauer. Widząc to zaczęłam się cieszyć i jakoś
nie dostrzegałam zmęczonego chłopaka, Austriaka na pierwszy rzut oka roznosiła
energia i radość. Drugie miejsce? Ku uciesze wszystkich zajął je Kamil, trzecie
miejsce wydarł Maćkowi młodziutki Stefan Kraft. Toczyła się tam walka do
ostatniego skoku, jednak w ostateczności Polak musiał ustąpić miejsca, co
sprawiło, że podium było przede wszystkim austriackie. Dla samej Polski był to
jednak ogromny wręcz sukces, choć jak podejrzewałam Kot nie będzie z tego jakoś
szalenie zadowolony, biorąc pod uwagę, że przegrał tą walkę na dodatek z
Austriakiem. Po ceremonii dekoracyjnej chciałam iść pogratulować Maćkowi,
Kamilowi czy nawet Gregorowi, jednak stało się to absolutnie niemożliwe. Ilość reporterów
z różnych krajów, lecz przede wszystkim z Polski była zatrważająca. Skończyło
się na tym, że utknęłam w tłumie, przy samych barierkach, oddzielających trybuny
od dojazdu skoczni.
Nieoczekiwanie po tym samym dojeździe spacerował Tom Hilde, podszedł do mnie
szybko i z uśmiechem na twarzy zapytał:
- Nie za ciasno tam?
Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Próbowałam się dostać do wyjścia - odpowiedziałam, popychana przez kolejnego
reportera lub widza, próbującego zobaczyć dzisiejszych bohaterów.
- Wiesz, mógłbym ci załatwić jakiś ratunek ewentualnie.
- Więc, na co czekasz?
- Ehh… - norweg westchnął. – To będzie sporo kosztowało.
- Niech ci będzie – przewróciłam oczami. – Zapłacę każdą cenę, tylko mnie stąd
wyciągnij! – podałam rękę chłopakowi.
Ten złapał mnie w taki sposób, że już po chwili trzymał mnie na rękach, a
zdziwiony tłum zaczął nas fotografować.
- Dziękuję ci bardzo – powiedziałam trochę spłoszona. – Teraz możesz mnie już
odstawić na ziemię.
Tom najwyraźniej rozbawiony sytuacją i ucieszony atencją fotografów i gapiów, powiedział
do mnie:
- Pierw płać – nadstawił policzek.
- Chyba żartujesz?! – obruszyłam się.
- Była umowa.
- Ale nie przy tych wszystkich ludziach!!! – próbowałam się uwolnić z objęć
Hilde.
- Zaraz przerzucę cię z powrotem w ten tłum – chłopak próbował zrobić poważną
minę.
Burknęłam pod nosem i dałam skoczkowi całusa. Tłum po drugiej stronie barierek
zaczął klaskać i wiwatować, a ja czułam jak robię się cała czerwona. Tom
grzecznie odstawił mnie na ziemię, a ja udając obrażoną pokazałam mu język i
udałam się w stronę przejścia, gdzie spotkałam Agatę, obserwującą całe zajście.
- Ja nie pytam – spojrzała na mnie.
Ponowie zaczerwieniłam się.
- Po prostu nie – zakończyła dziewczyna z pokerową miną, po chwili wybuchając
śmiechem. – Jakby co, ostrzegam, mam zdjęcia i będę mogła cię torturować.
Już chciałam jej odpowiedzieć, kiedy nagle stanął obok nas nasz pracodawca.
- Zapraszam was do biura – oznajmił z poważną miną i ruszył każąc nam za sobą podążać.
Spojrzałyśmy po sobie, lekko zaniepokojone. Po chwili byliśmy już w gabinecie
zleceniodawcy, ten usiadł na fotelu za biurkiem i z wielką powagą przemówił:
- Macie bardzo poważny problem.
____________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podobało : 3
Kolejny prawdopodobnie pod koniec tygodnia, a jeśli nie to na pewno w weekend.
Jeszcze raz dziękuję za te 2000 i mam nadzieję, że niedługo będę świętować 3000 wyświetleń.
Dziękuję Wam wszystkim ; *
Ta akcja z Tomem mnie rozwaliła. ;D
OdpowiedzUsuńAle będę się teraz cały czas zastanawiać czemu dziewczyny mają problem.
Dodaj następny jak najszybciej, proszę. ;)
Pozdrawiam ;*
Postaram się jak najszybciej : 3
UsuńDziękuję, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i skomentowanie.
To dla mnie wiele znaczy. :*
Błagam, pisz następny jak najszybciej ! ; o
OdpowiedzUsuńAkcja z Tomem - zajebista!
Już czekam na tą imprezę, i wiadomo, wątek Maćka i Ali no i oczywiście Krzyśka i Agaty :3
tylko jest pytanie ...
JAKI PROBLEM MAJĄ DZIEWCZYNY DO CHOLERY?!
A może chodzi o to, że mają jeździć za skoczkami przez cały sezon?*-*
Weny życzę i zapraszam na nowe do siebie ; *
Cześć :* Pięknie, po prostu pięknie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny part, a w szczególności na zapowiadającą się imprezę z Maćkiem, Gregorem i Tomem *.* No i oczywiście Agatą i Krzysiem, bo bardzo lubię ich wątek ;)
Maciek tutaj jest jakiś taki.. dziwny. Ale za to Gregor :D Awww *.* Fajnie go ukazałaś, szczególnie w poprzednim rozdziale ;) Większość blogerek ukazuje go tylko i wyłącznie jako rozkapryszonego skoczka, który nie widzi nic poza własnym nosem. Ty jednak wymyśliłaś inną fabułę, i masz u mnie za to wielki plus ;)
Tak wiec czekam na kontynuację, i mam nadzieję, że problemy z szefem nie będą niczym poważnym ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;*
http://littlebithigher.blogspot.com/