wtorek, 2 lipca 2013

#18 My go tracimy...

I oto jest! Nie wiem, czy wystarczająco długi, ale postarałam sę, żeby był dynamiczny. Jest pisany z perspektywy Agata i Alicji, a także osoby, której nikt się nie spodziewa  ; )
Nie chcę zdradzać za dużo, więc po prostu zapraszam do czytania!
____________________________________________________________________

Poranek, cztery godziny przed kwalifikacjami, oczami Agaty

Leniwie podniosłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki. Zapaliłam światło, które rozświetliło chłodne pomieszczenie. Stanęłam przed niewielkim lustrem opierając się przy tym o umywalkę. Czułam rozpacz. Odkręciłam kurek i nachyliłam się nad zlewem. Obmyłam twarz zimną wodą i przetarłam ją hotelowym ręcznikiem. Kolejny dzień pozorowania, że nic złego się nie dzieje, przede mną. Ponownie spojrzałam na bladą twarz w lustrzanym odbiciu. Nie mogłam winić nikogo innego, tylko siebie, za taki stan rzeczy. Nałożyłam na siebie ubrania, które znalazłam w walizce i wyszłam z pokoju, ruszając na zderzenie z codziennością.

W tym samym czasie, oczami Alicji

Obudziłam się w ramionach Toma. Po tym jak przegadaliśmy pół nocy, zasnęłam u niego w pokoju.
- Tom – szturchnęłam skoczka, żeby wybudzić go ze snu.
Ten tylko wyjęknął coś w stylu „jeszcze pięć minut mamo”. Wyswobodziłam się z uścisku Norwega i wstałam z łóżka przeciągając się. Uśmiechnięta mina nawet podczas snu pomyślałam przyglądając się skoczkowi.
- Proszę cię wstawaj – nachyliłam się nad chłopakiem.
Jednak ten przewrócił się tylko na drugi bok. Dobra koniec tego. Weszłam do łazienki i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wzięłam do ręki niewielki kubeczek, zapewne na szczoteczki do zębów i nalałam do niego zimnej wody. Podeszłam do łóżka i delikatnie przechyliłam naczynie tuż nad głową skoczka, co wywołało jego nagle ocknięcie.
- Co do?! – krzyknął.
- Zamawiał pan może budzenie? – zaśmiałam się. – Nie? A przepraszam to musiała być, zatem pomyłka – nachyliłam się nad zmoczonym chłopakiem i pocałowałam go w policzek. – Do zobaczenia na skoczni.
Uśmiechnęłam się jeszcze i wyszłam z pokoju. Dopiero teraz wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni i zauważyłam, że bateria była cały czas rozładowana. Ehh… Agata pewnie się martwiła pomyślałam i ruszyłam szybkim korkiem w poszukiwaniu naszego pokoju. Idąc korytarzami sporego hotelu, spotkałam Fettnera, który obdarował mnie dziwnie podejrzanym spojrzeniem. Kiedy minęłam chłopaka, pojawiła się we mnie obawa, że zaraz moim oczom ukarze się i Gregor, jednak zamiast niego, zza rogu wyłonił się Maciek.
- Hej kochanie – uśmiechnął się, kiedy zbliżyliśmy się do siebie.
- Hej – obdarowałam chłopaka pocałunkiem.
- Gdzie się wybierasz? – zapytał.
Nie mogę mu powiedzieć, że szukam swojego pokoju, bo wtedy wypytywałby mnie, gdzie spędziłam całą noc, a szczerze nie chciało mi się przed nim tłumaczyć.
- Szukam Kruczka – skłamałam.
- No to gratulacje, bo idziesz w zupełnie złą stronę – chłopak złapał mnie za dłoń i pociągnął za sobą. – Chodź na śniadanie, na pewno tam jest.

Kwalifikacje, oczami Alicji

- Wiesz, że mogłaś mi chociaż powiedzieć, że śpisz u Toma – stałyśmy z Agatą pod skocznią obserwując skoki zawodników.
- Przepraszam, tak wyszło – utkwiłam wzrok w lądującym dość daleko Manuelu, który rano wywołał we mnie dziwnie uczucie niepewności. Czy mam się go obawiać? Dziwnie i niepewne myśli przelatywały mi przez głowę.
- Wiem, wiem – dziewczyna przewróciła tylko oczami.
- Już starczy o tym – spojrzałam na nią. – Co z twoim testem… - obejrzałam się czy, jakieś nieodpowiednie osoby nie stoją blisko nas. – Ciążowym, kupujemy go czy jak?
- Nie, nie kupujemy – powiedziała Agata, dość pewnym siebie tonem głosu. – Wiem, że nie jestem w ciąży, po prostu wtedy spanikowałam.
Byłam zdziwiona. Zdziwiona i bardzo niepewna, słów Agaty, skąd ta nagła zmiana?
- Jesteś pewna? – zapytałam.
Blondynka przytaknęła.
- Pewna jak nigdy – uśmiechnęła się.
- To dobrze – odparłam ze sztucznym uśmiechem na ustach.
Skąd ta pewność Agata?? spojrzałam na wpatrzoną w skocznię przyjaciółkę.
 
Kwalifikacje były za nami, chyba nic nie zaskoczyło nas w wielkim stopniu. Polacy, znowu dobre i dalekie skoki, dały nam niesamowity zastrzyk z pewności siebie. Skok Gregora. Cóż, można by powiedzieć, że gdyby nie fakt, że wciąż prowadzi w klasyfikacji generalnej, to mógłby już pakować walizki. Zaczęłam się martwić o Schlierenzauera, a także o powód jego niespodziewanej słabości.

Po kwalifikacjach, oczami Manuela

- Naprawdę nie wiem, co z nim może być nie tak – rozmowa z Alexem nie należała do najprzyjemniejszych, jeśli trzeba było rozmawiać o słabościach w drużynie, zwłaszcza, jeśli są to słabości jej lidera.
- Posłuchaj Manu – powiedział ciężko Pointner. – To ty spędzasz z nim najwięcej czasu, więc chociaż postaraj się wybadać, o co może chodzić, dobrze?
Przytaknąłem.
- Postaram się.
Zabrałem swój kask i gogle i ruszyłem do swojego pokoju hotelowego. Wszedłem do środka i rzuciłem wszystkie graty na łóżko. Złapałem do ręki telefon i wystukałem numer Gregora.
- Tak? – usłyszałem głos w słuchawce.
- Ruszaj swoją dupę i przyjdź do mnie, musimy pogadać – powiedziałem.
- Nie dziękuję – powiedział Shclieri. -  Już dość się nasłuchałem o spadku formy i dawaniu dupy tuż przed Mistrzostwami Świata.
- Daj spokój, nie będę cię dręczył, chodź, albo ja przyjdę do ciebie i zacznę grzebać ci w aparacie – zagroziłem chłopakowi.
- Nienawidzę cię.
- No to czekam – rozłączyłem się i zacząłem układać sobie w głowie cały plan rozmowy.  
Nie musiałem długo czekać, kiedy w pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłem je a do pokoju wparował wyraźnie niezadowolony Gregor.
- Mów – usiadł na łóżku odgarniając wszystkie leżące na nim sprzęty.
- Gregor, co jest? – zapytałem.
- Alex kazał ci mnie wypytać? – Schlieri spojrzał na mnie z pobłażaniem. – Biedny Manu, wykorzystywany do czarnej roboty.
- Biedny Schlieri daje się orżnąć na każdej skoczni i jeszcze zgrywa bohatera – powiedziałem z przekąsem.
- Przyszedłem tu, żebyś się ze mnie ponabijał? – Gregor poderwał się z łóżka.
- Siadaj – wskazałem na łóżko. – Przyszedłeś, bo chciałem poważnie pogadać, a nie się kłócić, więc odpowiadaj normalnie jak pytam.
Chłopak wróciłam na swoje miejsce i przewrócił oczami.
- Nie mów mi, że chodzi o tą twoją Polkę? – zapytałem.
W tej chwili twarz Gregora zmieniła wyraz, a ja nie byłem w stanie nic z niej odczytać.
- Naprawdę? – zapytałem z niedowierzaniem. – To przez nią? Od kiedy wielki Schlieri przejmuje się jakimiś fankami?!
- To nie jest jakaś fanka! – krzyknął zdenerwowany.
- Okej, okej – przewróciłem oczami. – To kim jest? Dziewczyną, która się zabawiła naiwnym Austriakiem?!
- Możemy o niej nie rozmawiać?! – krzyknął z wyraźną złością na twarzy.
- A nie przeszło ci przez myśl, że twoja Polka cały czas miała na celu, żeby zabawić się tobą, tak żeby cię osłabić?! – Gregor wbił wzrok w podłogę. – Ona jest z Polakami! Myślisz, że tak po prostu cię w sobie rozkochała?! A potem zostawiła?! Nie widzisz, jakie oni teraz odnoszą sukcesy? A ty jesteś praktycznie na dnie!
Schlieri nie odzywał się, nawet nie próbował się już kłócić, nie zaprzeczał, nie bronił się, ani jej.
- Co ty pierdolisz Manu? – odezwał się po chwili milczenia. – Teorie spiskowe? Myślisz, że byłbym aż taki głupi.
- Myślę, że gdybyś nie był to nie byłoby teraz tej rozmowy – powiedziałem sarkastycznie.
- Myślę, że ty gówno wiesz – krzyknął Gregor.
- Dobra, a nawet jakbyście byli teraz razem – postanowiłem użyć ostatecznej broni, której na prawdę nie chciałem poruszać. – To co dalej?! Chcesz się zajmować ciężarną dziewczyną? A potem dzieckiem, które nawet nie jest twoje?
Schlieri wbił we mnie swój wzrok i sam nie wiedział, co powiedzieć.
- Hmm? I co? Zajmowałbyś się dzieckiem jakiegoś Polaczka? Który zabawił się z twoją ukochaną? – nie chciałem, żeby to wszystko tak brzmiało, ale nie widziałem już innej opcji dotarcia do Gregora.
- O czym ty kurwa mówisz?! – krzyknął po chwili, głosem, który brzmiał jakby miał się za chwilę rozpłakać.
- O tym, że twoja Polka jest w ciąży idioto! – krzyknąłem.
Gregor zerwał się z łóżka i podszedł do mnie z zaciśniętymi pięściami.
- I skąd ty to niby wiesz?! – krzyknął mi prosto w twarz.
- Usłyszałem to wczoraj – powiedziałem spokojnie. – Przez przypadek, rozmawiała z kimś o tym i …
- Zamknij się już – powiedział zrezygnowanym głosem. – Po prostu zamilcz.
Podszedł do drzwi i złapał za klamkę.
- Gregor – chciałem zatrzymać chłopaka. – Nie widzisz, że to my chcemy dla ciebie dobrze?! Że ona po prostu cały czas cię okłamywała?!
Jednak chłopak nić już nie powiedział, pociągnął za klamkę i z hukiem opuścił pokój. Teraz ja zacząłem czuć wyrzuty sumienia. Nie byłem nawet pewny, czy to właśnie o nią chodziło, w skrawkach rozmowy, którą wczoraj usłyszałem, ale ja po prostu chciałem, żeby Gregor się ocknął. Usiadłem na łóżku i zacisnąłem pięści. Miałem ślepą nadzieję, że to, co zrobiłem, było dobre, dla niego.

Kolejny dzień, po konkursie indywidualnym, oczami Manuela
 
Znów stałem wpatrzony w czerwone podium i dwóch Polaków stojących na nim. Stoch i Kot. Kątem oka dostrzegłem szczęśliwą, długowłosą dziewczynę. Nawet nie wiesz jak wiele zawiniłaś

Powrót do hotelu. Wiedziałem, że czeka mnie kolejna rozmowa z Pointnerem, jednak tym razem będzie znacznie mniej łagodna.

Siedziałem w pokoju trenera, na jednym z kilku krzeseł, przy sporym stole. Wpatrywałem się w drzwi i czekałem, aż Alex w końcu przemówi.
- To już nawet nie jest śmieszne – powiedział Pointner przecierając przy tym oczy. – Dziś skoczył tak jakby mu w ogóle nie zależało.
Szkoleniowiec wstał z miejsca i przeszedł się po pokoju.
- Przedostatnie miejsce! – krzyknął. – I to tylko dlatego, że Hlava został zdyskwalifikowany!
Spuściłem głowę.
- Rozmawiałeś z nim wczoraj? – zapytał Alexander.
Przytaknąłem.
- I co? – zapytał.
- I najwyraźniej niewiele to dało – odpowiedziałem zrezygnowanym głosem.
- Jego pozycja w Pucharze Świata jest zagrożona jak nigdy, ale to nawet nie jest teraz ważne! – trener ponownie zajął miejsce przy stole. – Następny konkurs to Mistrzostwa Świata w Predazzo! I jeśli tak będzie dalej, to ani jako drużyna ani jako jednostka w postaci Gregora, nie mamy, co liczyć na medale!
Chciałbym teraz mieć takie problemy jak Pointner. Medale. Szkoleniowiec będąc pod presją, mógł tego nie dostrzegać, ale my nie tylko traciliśmy szanse na medale. My traciliśmy Gregora…

__________________________________________________________________________
Pomysł na następny rozdział już jest, ale nie wiem jak będzie z realizacją. W każdym razie postaram się dodać do piątku/soboty. Do następnego < 3
P.S. Dziękuję także za ponad 7000 wyświetleń. Kocham Was <3

6 komentarzy:

  1. Wystarczająco długi. Agata ukrywa wszystko przed przyjaciółką, nierozsądnie. W życiu bym się nie spodziewała, że to Manuel będzie pod tymi drzwiami, ale efekt jest taki jak przewidywałam. Trochę szkoda mi Gregora, chłopak się załamał i to przez plotkę, no cóż zrobić life is brutal. Ciekawe co zrobi w konfrontacji z Maćkiem.
    Pozdrawiam i weny życzę :) i zapraszam jeśli jesteś zainteresowana na mojego fotobloga http://moja-bajka-w-swiecie-zdjec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział niesamowicie długi!
    Jest i Fetti, naprawdę co jak co, ale widać, że martwi się o kolegę.
    Chociaż też wprowadza w błąd kolegę.
    Szkoda mi Gregora, serio, brakuje mi jego rozmowy i kawek z bohaterką :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    No i weny ci życzę!
    Chcę szybciutko moją bohaterkę i Gregora! Żadnej konfrontacji Kota ze Schlierim! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się ze pod drzwiami podsłuchiwał Manuel. Strasznie szkoda mi Gregora, on kocha Alicję, a ta wiadomość zupełnie pościelą mu skrzydła. Manu niepotrzebnie mówił mu ze Alicja "jest" w ciąży. Mam nadzieje że w kolejnychrozdziałach Ala i Gregor porozmawiaja na spokojnie i w cztery oczy. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki dłuuuuugi rozdział ;o I dobrze :) Twojej twórczości nigdy nie za wiele :> Zacznę od początku ...
    Nie spodziewałam się pod drzwiami Manuela, sądziłam że to moze Gregor. Nie szkoda mi tego typa ani trochę, nie lubię go, oj niee! ale jak już ktoś wczesniej powiedział, life is brutal. :d

    Swoją drogą to wmawianie, że Ala "jest" w ciąży - zupełnie niepotrzebnie, ojj niedobry Fetti!
    To, ze Agata ukrywa przed przyjaciółką tak wazne rzeczy to tez nierozsądne.
    TAK, ZRÓB KONFRONTACJE KOTA I SCHLIERIEGO! Niech mu Maciek pokiereszuje tą śliczną buźkę ;d

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na ostatni : *

    OdpowiedzUsuń
  5. http://freedoomcry.blogspot.com/ zapraszam na piętnastkę. ;)

    OdpowiedzUsuń