Hej : ) Oto przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem. I tak może ostatni był trochę zbyt dramatyczny, może trochę przerysowałam, a raczej przepiałam całą historię. Może ciut zbyt zaszalałam, ale tak miała wyglądać cała historia, tak ją sobie wymyśliłam gdzieś tam w mojej główce. Zobaczymy jaka będzie Wasza reakcja na kontynuację. Nie przeciągam już tego, tylko zapraszam do czytania : )
________________________________________________________________________
Po konkursie indywidualnym, oczami Agaty
- Mamy medal, mamy medal, mamy medal! – Dawid i Piotrek ciągle nosili Maćka na
ramionach. Choć minęła już niemal godzina od zakończenia konkursu.
Brązowy medal to nie byle co, zwłaszcza jeśli zdobywa się go na mistrzostwach
świata. Jednak nie potrafiłam się cieszyć, kiedy jakby jedyna zauważyłam
nieobecność Alicji. Wysłałam jej kolejnego smsa, o dokładnie takiej samej
treści.
Do Siostrzyczka <3:
GDZIE JESTEŚ?! MARTWIĘ SIĘ BARDZO! PROSZĘ CIĘ ZADZWOŃ, ODPISZ, ALBO CHOCIAŻ
ODBIERZ ODE MNIE!!!
Stałam pod ścianą przy drzwiach wejściowych do naszego lokum przy skoczni,
trzymając w dłoniach milczący telefon, przygryzałam wargę ze zniecierpliwienia.
- Wszystko w porządku? – poczułam dotyk Kuby na moim policzku.
- Tak – odpowiedziałam, wciąż wpatrując się w ciemny ekran telefonu.
- Więc czemu stoisz tu sama? – zapytał.
- Czekam na Alicję – odpowiedziałam.
- Gdzie ona się podziewa?
- Poszła do Toma – skłamałam, żeby nie denerwować Kuby. – Widziałeś gdzieś może
Krzyśka?
Starszy z Kotów odwrócił wzrok, a ja niepewnie spoglądałam na niego.
- Słuchaj – złapał mnie za dłonie, w których trzymałam telefon. – Ja
rozmawiałem z Krzyśkiem…
- Co? – otworzyłam oczy. – Co mu powiedziałeś?!
- Raczej on mi…
- Mów – powiedziałam półszeptem.
- On – Kuba nie potrafił wydusić z siebie słowa. – Powiedział, że nie mamy
sobie przeszkadzać…
- Kto?! – przerwałam chłopakowi.
- Ty i ja – odpowiedział. – I że zależy mu na tym, żebyś była szczęśliwa…
Opadła mi szczęka, nie mogłam uwierzyć w słowa Kuby.
- … a skoro chcesz być ze mną, to on nie będzie nam stawał na drodze –
dokończył Kuba.
W tym momencie poczułam wibracje, Alicja odpisała. Jednak nie byłam w stanie
skupić się teraz na smsie. Wyrwałam swoje dłonie z objęć Kuby.
- Jakim w ogóle prawem – do oczu napłynęły mi łzy. – Za moimi plecami
handlujecie się moimi uczuciami! Moim sercem…
- Agata – Kot próbował mnie uspokoić, jednak na próżno.
- Nie! – odsunęłam się od Kuby. – Dosyć tego! Dosyć ulegania każdemu! Nie chcę
być tylko towarem na półce, który ktoś może sobie prać, bez mojej zgody! Może
to i moja wina. Sama sobie tego przysporzyłam, ale koniec z tym. Jesteś
wspaniały – spojrzałam w oczy chłopaka. – Ale to, co się stało było pomyłką, o
której chce zapomnieć, choć nie potrafię – spuściłam wzrok. – Niestety nie mogę
zapomnieć… - złapałam się delikatnie za brzuch, który skrywał moją największą
tajemnicę.
Kuba wyraźnie posmutniał, na całe szczęście nie zauważając moje gestu.
- Więc nie mam, na co liczyć? – zapytał.
Pokręciłam przecząco głową.
- Gdzie jest Krzysiek? – zapytałam po chwili.
- Poszedł na parking – odpowiedział bez emocji Kuba.
- Przepraszam, że tak długo nie potrafiłam ci powiedzieć prawdy – odwróciłam
się i szybko pobiegłam w stronę parkingu.
Omijałam sporą ilość ludzi i cofające samochody.
- Krzysiek! – krzyczałam co chwilę by znaleźć chłopaka.
Zlodowacony parking, oświetlały wysokie lampy, lecz ciężko było kogoś
wypatrzeć, w oddali zobaczyłam jednak znajomą sylwetkę, więc najszybciej jak
mogłam zaczęłam biec.
Dopiero teraz wyciągnęłam z kieszeni telefon i ciągle biegnąc odczytałam smsa.
OD Siostrzyczka <3:
Nie przejmuj się mną, niedługo wrócę. : )
Kocham cię.
Nagle usłyszałam krzyk Krzyśka:
- Agata uważaj!
Pisk opon, rozległ się w powietrzu i przeciął je na wskroś. Nie czuć było bólu.
Nie czuć było już nic. Jedynie smutek, że nie zdążyło się powiedzieć, tego, co
skrywało się tak długo.
A potem było już tylko ciemno…
Około godziny wcześniej, oczami Alicji
Biegłam. Najszybciej jak mogłam, walcząc o każdą cenną sekundę. Niepewnym
krokiem, weszłam po długiej drabinie. Na dachu panowała prawie zupełna ciemność
i trudno było cokolwiek dostrzec. Jednak na samym końcu, dostrzegłam ciemną,
wysoką sylwetkę. Pobiegłam do niej, uważając przy tym by nie poślizgnąć się na
śliskim, zmrożonym śniegu.
- Gregor! – krzyknęłam, kiedy zatrzymałam się kilka metrów od stojącego na
krawędzi dachu chłopaka. – Co ty robisz?
Austriak drgnął lekko. Nie obracając się w moją stronę przemówił.
- Zawsze chciałem umieć latać, sądziłem, że dzięki skakaniu, będę niczym ptak,
ale to boli wiesz… - zatrzymał się na chwilę. – Kiedy ktoś podetnie ci
skrzydła…
Łzy znowu spływały mi po policzkach. Nie potrafiłam się odezwać, nie mogłam nic
powiedzieć, nie umiałam…
Gregor spojrzał w dół.
- Myślę, że w tej sytuacji nie pomoże mi nawet RedBull – zaśmiał się Schlieri i
wyciągnął lewą nogę przed siebie.
- Nie! – krzyknęłam i upadłam na kolana. – Przestań – mówiłam przez łzy. –
Przestań to robić, przestań z tego żartować!
Schlierenzauer powoli postawił nogę z powrotem.
- Nigdy nie byłem jeszcze tak słaby – zaczął. – Tak pusty, nigdy nie zawodziłem
innych, skoki były wszystkim, a teraz przepadło, nawet to…
- To chyba nie powód żeby się zabić?! – oparłam się rękami o śnieg, ciągle
klęcząc na zimnym dachu.
- Nie – zaśmiał się Gregor. – Pewnie nie. Nie sądzę… Ale, to ty odebrałaś mi to
co wydawało mi się sensem skakania.
Wpatrywałam się w spoglądającego w górę Austriaka.
- Niebo. Zawsze chciałem go dosięgnąć, kiedy skakałem, zawsze byłem blisko, a
jednak daleko, dzięki temu stawałem się coraz lepszy – Schlieri nie przestawał mówić,
spokojnym jakby odprężonym głosem. – Do momentu, kiedy pojawiłaś się ty i
stałaś się moim niebem, to dla ciebie chciałem skakać, a potem odeszłaś,
zabierając mi sens… A po co komu życie
bez sensu?
- Nie odeszłam by ci cokolwiek odbierać – powiedziałam łamiącym się głosem. –
Odeszłam bo nie byłam ci potrzebna. Bo to ty mnie nie chciałeś…
Podniosłam się z ziemi i powoli podeszłam do Gregora, stanęłam koło niego, na
samym skraju dachu.
- Co ty robisz? – zapytał zdziwiony, patrząc na mnie.
- To co ty…
- Ty masz swój sens, masz swojego Polaka, swoje zdjęcia… - powiedział znacznie
bardziej zdenerwowanym głosem.
- Ale jak mam żyć z myślą, że odebrałam komuś sens, że odebrałam komuś życie? –
spojrzałam na chłopaka.
Gregor próbował coś powiedzieć, ale ja mu przerwałam.
- Jeśli ty skoczysz, ja zrobię to samo – spojrzałam w dół. – Pozwolisz mi na
to? – spojrzałam w oczy przerażonego Austriaka.
- Nie zrobisz tego – uśmiechnął się po chwili. – Za bardzo go kochasz!
- Kogo?! – krzyknęłam. – Maćka?! Myślałam, że go kocham, ale było tak tylko
dlatego, że ty mnie do tego zmusiłeś rozumiesz?! Zmusiłeś mnie żebym go
kochała!
Gregor odetchnął głęboko i uśmiechnął się pod nosem, tak jakby właśnie odkrył
jakąś wielką tajemnicę.
- Od kiedy z nim jesteś? – zapytał po chwili.
Spuściłam głowę nie przestając płakać.
- Nie wiem – pokręciłam głową. – Po tym jak kazałeś mi wyjść wszystko się
szybko potoczyło.
Gregor spojrzał w niebo, coś nie dawało mu teraz spokoju. Jego oczy zmieniły
się, a twarz mówiła znacznie więcej niż z początku.
Oczami Gregora
Wszystko stało się dla mnie jaśniejsze. Poczułem coś dziwnego. To nie Alicja tu zawiniła, nigdy nie była
winna. TO ON. Zrobiłem jeden krok do tyłu i zszedłem z podwyższenia na
krawędzi dachu. Wyciągnąłem do długowłosej rękę.
- Chodź do mnie – uśmiechnąłem się.
Dziewczyna patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Zapewne zastanawiała się, co tak
nagle zmieniło moje podejście.
- Złap mnie za rękę, nie chciałbym, żebyś teraz mi stąd spadła.
Alicja odetchnęła głęboko, jednak wciąż nie przestawała płakać. Chyba była
szczęśliwa. Miałem taką nadzieję. Złapała mnie za dłoń i mocno ją ścisnęła.
Podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce.
- Już jest dobrze – pocałowałem ją w czoło. – Już nie płacz.
Podszedłem do sporych metalowych skrzyń stojących na dachu, które były zapewne
wlotami klimatyzacji i posadziłem na nich Alicję. Olczyk oddychała ciężko.
Oparliśmy się o siebie czołami.
- Zimno ci? – zapytałem.
Dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy.
- Proszę cię – przemówiła po chwili łamanym głosem. – Przytul mnie.
Słowa Alicji wywołały uśmiech na mojej twarzy. Zrobiłem, czego zażyczyła sobie
ode mnie Polka. Olczyk wtuliła się we mnie najmocniej jak mogła i znowu się
rozpłakała.
- Przepraszam cię – pocałowałem ją w czoło. – Że tyle przeze mnie płaczesz. Nie
chciałem tego.
Łkanie dziewczyny przerywało głuchą ciszę panującą na dachu.
- Cieszę się, że przyszłaś wiesz – głaskałem ją po policzku. – Cieszę się, że
tu jesteś.
- Gregor – Alicja spojrzała w moje oczy. – Ja cię kocham, proszę zrozum to…
Otarłem łzy z twarzy Polki, które rozmazały jej maskarę.
- Ja ciebie też – odpowiedziałem. – Zawsze cię kochałem, zawsze będę cię
kochał…
Po tych słowach nasze usta delikatnie się musnęły, by już po chwili całować się
łapczywie. Tak jakby to miał być nasz ostatni pocałunek. Alicja oplotła się na
mojej szyi, a ja uniosłem ją delikatnie, przechylając lekko do tyłu. Trwaliśmy
w tej chwili, po mimo chłodu i wiatru, który właśnie zerwał się i
niemiłosiernie mierzwił długie, ciemne włosy Alicji. Po chwil oderwaliśmy się
od siebie, wdychając zimne powietrze, stykaliśmy się czołami, a ja delikatnie
odstawiłem Polkę na metalową skrzynię.
- Nie idźmy stąd – wyszeptała Alicja. – Chciałabym zostać tu z tobą już na
zawsze.
Uśmiechnąłem się.
- Zamarzniesz mi tu księżniczko – dotknąłem jej zziębniętego policzka.
- Przy tobie nigdy – Olczyk musnęła delikatnie moje wargi.
- Chodź – złapałem ją za dłoń.
Oczami Alicji
Chwilę potem byliśmy już w pokoju Gregora, a mnie przepełniało niesamowite
uczucie. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Wyciągnęłam z kieszeni
telefon i napisałam szybko smsa do Agaty.
DO Skarb <3 :
Nie przejmuj się mną, niedługo wrócę. : )
Kocham cię.
Miałam nadzieję, że Agata w końcu powie Krzyśkowi, co naprawdę do niego czuje,
że będzie tak szczęśliwa jak ja. Ale wtedy uderzyła mnie jedna myśl. „ Jednak chciałbym cię tylko poprosić,
żebyś podtrzymała ten związek chociaż do końca sezonu.”
Spuściłam głowę, a przed oczami widziałam uśmiech Maćka. Znów czułam
zmieszanie, jednak tym razem wiedziałam, że to Gregora kocham najbardziej,
wiedziałam jak bardzo brakowało mi go przez ten cały czas. Nie chciałam przed
nim niczego ukrywać, niczego zatajać. Pragnęłam być z nim szczera. Chłopak
usiadł obok mnie na łóżku i mocno objął. Wzięłam głęboki wdech.
- Gregor – spojrzałam na niego. – Muszę ci coś wyznać…
____________________________________________________________________
Więc 20 rozdział za nami. Prawie 9000 tysięcy wyświetleń na liczniku : ) Powiem Wam, ze w życiu nie spodziewałam się takiego wyniku. Niestety jesteśmy już coraz blizej końca, w swoich planach mam jeszcze jeden duży rozdział i epilog, ale zobaczymy jak wyjdzie. Tymczasem komentujcie, zawsze chętnie wszystko czytam : ) Do następnego : *
No to po dziecku...
OdpowiedzUsuńjestem tego więcej niż pewna!
Za to bardzo się cieszę, że Gregor z dziewczyną sobie wszystko wyjaśnili! :D
U mnie rozdział drugi, zaś jutro będzie trzeci ;)
Pozdrawiam i weny!
I jakoś mi trudno się przyzwyczajać do myśli, że trzeba będzie się pożegnać z twoją historią! :)
No wiesz co xd Zero współczucia dla biednego dzieciątka ;P
UsuńJuż nie mogę się doczekać na trzeci rozdział ^^
Również weny i szczerze ja się do teraz dziwie, kiedy ja zdążyłam nabazgrać 20 rozdziałów ; )
Cieszę się, że Gregor z Alicją już sobie wszystko wyjaśnili ;) Mam tylko nadzieję, że on zrozumie jej sytuację.
OdpowiedzUsuńOby nic nie był Agacie. Mam nadzieję, ze wyjdzie z tego cało :)
Zauważyłam tylko jeden malutki błąd. Ostatnie powinno być oczami Alicji ;) Bo raczej Agata nie może pisać sama do siebie :D
Faktycznie ; ) Moja pomyłka, ale już poprawiona, dzięki ^^
UsuńPodzielam zdanie Madelaine, biedna Agata. Ślepy Kuba.
OdpowiedzUsuńMaciek dostanie za swoje,po co było kłamać, trzeba było uczciwie ją zdobyć. Niech mu lepiej prawdę powie, bo się chłopak dopiero załamie.Przyznaję się,byłam za tym, żeby to on był z Alicją, ty jesteś scenarzystą, twoje marionetki, mi nic do tego.
Pozdrawiam,życzę weny i zapraszam do mnie :)
Jej! Mam nadzieję, że nie uśmierciłaś Agaty! A Alicja? Ciekawe jak wybranie z sytuacji... Ja nie przepadam za Gregorem, ale w Twoim opowiadaniu wyjątkowo to jemu kibicuję. Choć za ten dach, to bym go zabiła!
OdpowiedzUsuńCiężko będzie pożegnać się z Twoim opowiadaniem. Bardzo szybko minęło te 20 rozdziałów. Mam nadzieję, że wrócisz z czymś innym :)
W wolnej chwili zapraszam do siebie na szóstkę: http://i-am-tougher-than-the-rest.blogspot.com/
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Zasady u mnie na http://ona-jak-wiatr.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że z Agatą wszystko będzie w porządku. Zastanawia mnie co zrobi Alicja. Czy podtrzyma do końca sezonu związek z Kotem, czy nie. Dobrze, że z Gregorem jest okej. Czekam na ostatni rozdział, mam nadzieję jednak, że stworzysz coś nowego :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
świetny blog! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na nowy rozdział:http://limit-szczesliwych-dni-wyczerpany.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
No i nie ma dziecka! Prawda? Wypadek i poronila. Z jednej strony to tragedia, a z drugiej..,.przeciez to dziecko Kota. Swoja droga swietnie, ze Agata wyjasnila wszystko z Kuba. Teraz czas na Krzyska ;33
OdpowiedzUsuńA Ala? Denerwuje mnie. Ok, ta scena na dachu byla przecudowna, ale chwila. Dwa fronty? Kocha Gregora, a podtrzymuje związek z Kotem ? Chyba ze go przerwie...
Zycze weny i pozdrawiam, oraz zapraszam do siebie na nowy ;*
www.brak-tchnienia.blogspot.com
Po pierwsze przeparaszam że tak późno. Strasznie sie ciesze że Alicja wreszcie szczerze porozmawiała z Gregorem. Strasznie im kibicuje!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co dalej postanowi Alicja. Trodno będzie mi się rozstać z tym opowiadaniem ;((((
http://freedoomcry.blogspot.com/ zapraszam na szesnastkę ; )
Nowość. Zapraszam . ;)
OdpowiedzUsuńhttp://freedoomcry.blogspot.com/2013/08/rozdzia-17.html
Czemu olałaś tego bloga?
OdpowiedzUsuńTwój Blog jest mega... sama nic nie pisze ale lubie czytać takie opowiadania... z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń